Papua-Nowa Gwinea czyli tam, gdzie kończy się świat

Podobny obrazPapua-Nowa Gwinea to kraj, po którym nadal należy podróżować uzbrojonym w duży zasób wiedzy, ostrożność i wiarę w to, że dotrze się w końcu do celu. O mrocznych zakamarkach regionu, ale również o jego urzekającym pięknie oraz kulturowym bogactwie opowiada podróżnik i fotograf Paweł Zgrzebnicki, w swojej książce „Tam, gdzie kończy się świat”, która ukazała się właśnie nakładem wydawnictwa MUZA S.A.

Papua-Nowa Gwinea to miejsce, dla którego wydaje się stworzone określenie „rajska wyspa”. Na przybyszów czekają malownicze górskie krajobrazy, tropikalne lasy, piękne plaże i doskonałe warunki do nurkowania na rafach koralowych. To również jeden z ostatnich obszarów na ziemi, gdzie zachowały się pierwotne społeczności. Kraj, którego jednolita państwowość nadal ma charakter wyłącznie umowny, cechuje niezwykłe bogactwo etnograficzne. Zamieszkany jest przez setki niezależnych i do niedawna zupełnie odseparowanych od siebie grup, z których część to plemiona, mające jedynie sporadyczny kontakt ze współczesną cywilizacją. Sklasyfikowano tu ponad osiemset pięćdziesiąt całkowicie od siebie różnych języków – to niespotykana nigdzie indziej na świecie różnorodność. Wyprawa do Papui-Nowej Gwinei jest okazją, by poznać człowieka podobnego temu, jakim był przed tysiącami lat, by pobyć choć chwilę w dawno minionych czasach, spotkać społeczności nieznające współczesnego handlu, miary czasu, odległości, własności, żyjące jedynie plemienną wspólnotą.

To jednak nagroda, która czeka na doświadczonych podróżników. Droga w głąb kraju wiedzie przez trudno dostępne, również dla procesów cywilizacyjnych, tereny, w większości pokryte gęstym lasem i górami. Władzom niełatwo tu wyegzekwować  zakazy, które uderzają w wielowiekowe zwyczaje – problem dotyczy nie tylko poligamii, lecz także nadal występujących w kraju przypadków kanibalizmu, wiążącego się z miejscowymi wierzeniami i zabobonami. Powszechny postrach budzą gangi uzbrojone w maczety i broń maszynową, a wybuchające co jakiś czas walki plemienne jedynie zaostrzają i tak już niezbyt bezpieczną sytuację panującą na nowogwinejskich wyspach.

https://poczta.nazwa.pl/ajax/mail?action=attachment&session=004e3641131a4e32a80d9eee9c885410&folder=default0%2FINBOX&id=55944&attachment=1.2.2&save=0&filter=1

Autor opisuje swoją pełną przygód wyprawę, lecz jest to jedynie pretekst do przedstawienia opowieści znacznie poważniejszej – o mieszkańcach Melanezji, ich historii, plemiennych zwyczajach, współczesnych problemach, próbach stworzenia państwa, chciwości i bezwzględności międzynarodowych korporacji, agresywnej polityce Chin, korupcji, przemocy, degradacji środowiska i znikaniu wspaniałych, pierwotnych  kultur. Jednocześnie to pełna humoru narracja prowadząca czytelnika przez świat zabobonów, czarów, przygód i niespodziewanych zwrotów akcji. Książka jest bogato ilustrowana czarno-białymi szkicami, utrzymując całość w stylistyce przypominającej dawne książki podróżnicze.

Paweł Zgrzebnicki – podróżnik, fotograf, autor publikacji, organizator wypraw. Przez ostatnie kilkanaście lat odwiedził 70 krajów, starając się za każdym razem udokumentować codzienne życie mieszkańców, ich kultury oraz przemijające zwyczaje. Zarówno w kadrze, jak i na kartach książki, stara się uchwycić człowieka, jego życie, unikalne piękno i dramat, jaki przeżywa wobec niemożności odnalezienia się w globalnym świecie nowoczesnej monokultury. Swoją refleksję nad różnorodnością etnograficzną świata prezentował w 2016 roku w ramach wystawy fotografii „historie” – artystyczne prace pokazało wówczas m.in. Muzeum Narodowe w Szczecinie. Paweł Zgrzebnicki naukowo związany jest z kulturoznawstwem – na co dzień zajmuje się badaniami nad etyką sztucznej inteligencji oraz badaniem możliwości tworzenia kultur przez autonomiczne maszyny.

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content