Testosteron rex. Mity płci, nauki i społeczeństwa

Autor: Cordelia Fine

  • Tłumaczenie: Barbara Grabowska i Dawid Kolasa
    Tytuł oryginału: Testosterone Rex. Myths of Sex, Science, and Society.
    Wydawnictwo: Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Mikołaja Kopernika
    Data wydania: 2019
    ISBN: 978-83-231-4211-9)
  • Wydanie: papierowe
    Oprawa: miękka
    Liczba stron: 308
Oto Testosteron Rex: znajoma, wiarygodna, rozpowszechniona i wpływowa historia płci i społeczeństwa. Splatająca twierdzenia na temat ewolucji, mózgów, hormonów i zachowania, prezentująca zgrabne i przekonujące wyjaśnienie trwałości naszego społeczeństwa i pozornie zawiłych nierówności płciowych. Testosteron Rex może się okazać niepokonany. Jakkolwiek nie dyskutowalibyśmy na ważny temat nierówności płciowych i tego, jak im przeciwdziałać, w pokoju jest ogromny słoń z jądrami. Co z naszymi ewolucyjnymi różnicami, rozbieżnościami między mózgiem męskim a mózgiem kobiecym? Co z całym męskim testosteronem?fragment opisu wydawcy

Według Alfreda Hitchcocka film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, potem zaś napięcie ma nieprzerwanie rosnąć. Radę tę do serca wzięła sobie chyba Cordelia Fine, autorka książki Testosteron rex. Mity płci, nauki i społeczeństwa. Trudno bowiem wyobrazić sobie mocniejszy pierwszy akapit niż ten, który opowiada o wypychaniu zwierzaka domowego oraz przerobieniu jego jądra na breloczek do kluczy. Nie ujawniając, o co chodzi, napiszę tylko, że bynajmniej nie jest to manifest wojującej feministki.

Słyszeliście kiedyś o tym, że samice – w tym kobiety – z natury są wybredne (idą w jakość), a samce promiskuityczne, tj. dążą do jak największej liczby partnerek (idą w ilość)? Tezę o tym, że najdorodniejsze i najsprytniejsze samce mogą posiadać wielokrotnie więcej potomstwa niż nieudacznicy postawił przed 70-ciu laty Angus Bateman, który badał strategie rozrodcze muszek owocówek. Angielski genetyk doszedł do wniosku, że koszty związane z produkcją plemników są znacznie mniejsze niż te zaangażowane w produkcję przez samice jaj. Stąd też zróżnicowanie strategii. Ustalenia tego stały się podstawą dla rozumienia zachowań seksualnych zwierząt i ewolucji na drodze doboru płciowego. Czy można w ogóle z tym dyskutować? Tego właśnie trudnego zadania podjęła się Fine, która doszła do wniosku, że teoria teorią, ale rzeczywistość jest znacznie bardziej skomplikowana. Obserwacja wielu zwierząt, w tym również ludzi, pokazują bowiem, że strategie rozrodcze mogą być bardzo zróżnicowane w obrębie jednego gatunku. Wśród niektórych gatunków ryb spotkać można np. dwa rodzaje samców: jedne charakteryzują się dużymi rozmiarami i agresywnie bronią swojego terytorium oraz zgromadzonych na nim samic, drugie są małe – często podobne do samic – dzięki czemu mogą wślizgnąć się na teren kontrolowany przez machosamca i spółkować z samicami. Nie inaczej bywa również z samicami, które prezentować mogą również zróżnicowane strategie rozrodcze. Opierając się na tych obserwacjach Fine uznaje, że ścisłe określenie zachowania na podstawie przynależności do płci to mit, nie tylko u innych zwierząt, ale przede wszystkim u ludzi.

Wyczuliście potwora genderu? I słusznie! Fine postawiła sobie za cel obalenie poglądu, że mężczyźni pochodzą z Marsa a kobiety z Wenus. Co istotne, autorka wcale nie zaprzecza istnieniu różnić między płciami. Słusznie zauważa jednak, że nie są one wcale tak wielkie, jak się niektórym wydaje. Zasadniczo patrząc na sprawę czysto naukowo można by zarzucić Fine, że atakuje chochoła. Nieliczne jest bowiem grono naukowców, których poglądy pokrywają się z tezą, którą próbuje zbić. Nauka nauką jednak, a opinia publiczna opinią publiczną. Szczególnie w naszym kraju ważne jest podkreślanie, że różnice między płciami są w gruncie rzeczy niewielkie, a co za tym idzie spektra zachowań kobiet i mężczyzn w znacznym stopniu pokrywają się. I tu właśnie wkracza gender. Skoro biologia nie różnicuje nas wcale tak bardzo (choć oczywiście różnice istnieją), jakie znaczenie ma dla naszych zachowań wychowanie i w jaki sposób wpływa na nie płeć biologiczna dziecka? To pytania, które leżą w centrum zainteresowań autorki. Opierając się na badaniach z zakresu biologii i psychologii argumentuje ona, że rola wychowania jest tu kluczowa, że sami sobie narzucamy role płciowe determinowane nie biologicznie a kulturowo.

Wszystko to nie znaczy oczywiście, że wiemy już wszystko, a tezy stawiane w książce są bezdyskusyjne. W 2016 roku opublikowano np. duże badanie przeglądowe, z którego wynika, że w świecie zwierząt samce podlegają silniejszej ewolucji płciowej niż samice, co do pewnego stopnia przeczy wnioskom wyciąganym przez Fine. Zbyt pochopnym byłoby jednak posądzanie autorki o ignorowanie tych badań. Biorąc pod uwagę, że Testosteron rex wydany został w 2017 roku artykuł mógł pojawić się zbyt późno, by Fine mogła się do niego odnieść.

Powiedzieć, że książka ta napisana lekko i przyjemnie, to powiedzieć mało. Momentami jest ona naprawdę zabawna. Żarty, które wplata w narrację autorka, są autentycznie śmiesznie i nie mają posmaku sucharów, jak często to bywa w książkach popnaukowych.

W Testosteron rex Cordelia Fine podjęła się zadania obalenia mitu o tym, że mężczyźni pochodzą z Marsa, a kobiety z Wenus. Robi to sprawnie i zabawnie, choć część poruszanych przez nią kwestii pozostaje nadal dyskusyjna. Ostatecznie jednak Fine pokazuje, że król Testosteron jest nagi.

Author

Z wykształcenia archeolog klasyczny. Z natury miłośnik nauki i literatury popularnonaukowej (szczególnie biologicznej i fizycznej). Z potrzeby człowiek zainteresowany kwestiami edukacji oraz upowszechniania nauki. Współautor raportu "Dydaktyka cyfrowa epoki smartfona. Analiza cyfrowych aspektów dydaktyki gimnazjum i szkoły średniej"

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content