Bitwa pod Bouvines

Autor: Georges Duby

  • Tłumaczenie: Monika Tournay-Kossakowska, Anna Falęcka
    Tytuł oryginału: Le dimanche de Bouvines, 27 juillet 1214
    Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy
    Data wydania: 1988
    ISBN 83-06-01478-2
  • Wydanie: papierowe
    Oprawa: twarda
    Liczba stron: 304

Autor książki, wybitny współczesny historyk francuski, patrzy na wydarzenia i motywacje uczestniczących w nich ludzi – jak sam to nazywa – okiem etnografa, analizuje je w kontekście kultury ówczesnej, rewidując i burząc wiele potocznych wyobrażeń o średniowieczu, jakie utarły się w wiekach późniejszych. Szczególnie dotyczy to obyczajów rycerskich – turniejowych, wojennych i bitewnych – oraz sterujących nimi mechanizmów społeczno-psychologicznych.

fragment opisu wydawcy

Gdy w 1988 r. na polskim rynku ukazała się recenzowana książka, z miejsca wzbudziła żywe zainteresowanie czytelników. Po pierwsze, jej temat wydawał się wielu osobom nader egzotyczny, co dodatkowo wzmagało ich ciekawość, a po drugie francuska mediewistyka po dziś dzień cieszy się w świecie zasłużonym uznaniem. Rychło przyszło jednak rozczarowanie. Zamiast rozwodzić się nad koncepcjami taktycznymi, organizacją i uzbrojeniem, czyli wszystkimi aspektami tradycyjnie kojarzonymi z wojskowością, Georges Duby skupił się na dyplomacji i mentalności żyjących ówcześnie ludzi. W efekcie wielu czytelników uznało napisaną przez niego książkę za nudną, a nawet za opatrzoną wprowadzającym w błąd tytułem. Tak skończył się pierwszy kontakt polskich odbiorców z historią wojskowości badaną przez pryzmat antropologii historycznej…

Od tego czasu minęło ponad 30 lat, a „Bitwa pod Bouvines” wciąż może u nas uchodzić za pracę nowatorską. W międzyczasie ukazało się wiele innych książek na temat wojskowości średniowiecznej, jedne z nich były lepsze, drugie gorsze, ale model zaproponowany przez Duby’ego nie stał się na gruncie polskim obiektem szerszej adaptacji. Zamiast tego, pogłębiające się zapóźnienie metodologiczne polskiego środowiska badaczy militariów, tak plastycznie opisane przez Jerzego Maronia w „O osobliwościach polskiej historii wojskowości”, jest kwitowane stwierdzeniami o odrębności, czy nawet wyjątkowości „polskiej szkoły badań historii wojskowości” (w ultra-konserwatywnym wydaniu: „historii wojskowej”). Dzięki temu „Bitwa pod Bouvines” pozostała w Polsce niewiele ponad ciekawostką.

Tytułowa bitwa została stoczona 27 lipca 1214 r. Wzięły w niej udział wojska króla Francji Filipa II Augusta oraz sojusznicze armie cesarza niemieckiego Ottona IV, Ferranda (hrabiego Flandrii i Hainaut) i Reginalda z Dammartin (hrabiego Boulogne). Zakończyła się zdecydowanym zwycięstwem sił Filipa II Augusta.

To właśnie w tej książce Duby napisał, że „wydarzenie jest pianą historii”. Choć miał przede wszystkim na myśli rozproszenie śladów świadczących o jego istnieniu, to pod tym nieco poetyckim stwierdzeniem kryje się również konstatacja, że zrozumienie finalnego etapu badanego procesu wymaga wcześniejszego zrozumienia jego kontekstu społeczno-kulturowego (czyli fali, która tworzy tę pianę). Dotyczy to w pierwszym rzędzie czynników kształtujących mentalność postaci będących jego uczestnikami, a nawet kreatorami. Duby postawił sobie zatem za cel nie tylko zrekonstruowanie przebiegu bitwy, co – szczerze powiedziawszy – jest tak naprawdę dodatkiem do właściwego toku narracji, ale również przedstawienie tytułowego starcia pod Bouvines jako wyrazu ogólnych tendencji tyczących się ewolucji kulturowej ówczesnych zbiorowości zaangażowanych w wojnę stuletnią (1337–1453).

Podstawą wywodów Duby’ego była przytoczona w całości relacja Wilhelma Bretończyka. Nieprzypadkowo znalazł się więc w książce fragment poświęcony tej postaci, gdyż poznanie jej losów ma niebagatelne znaczenie dla zrozumienia sposobu konstruowania przez niego narracji. Autor podkreślił przy tym trudności wynikające z liczby oraz charakteru dostępnych historykowi źródeł na temat bitwy pod Bouvines, wyrażając przekonanie, że pozytywizm historyczny nie ma żadnych szans na poradzenie sobie z nimi. Dodatkowym utrudnieniem jest niewielka liczba źródeł archeologicznych, znacząco utrudniająca badania z zakresu bronioznawstwa, bazujące w głównej mierze na zawsze ryzykownej w takich przypadkach ikonografii.

Duby już na początku zwrócił czytelnikom uwagę na religijny kontekst konfliktów zbrojnych toczonych w tym okresie. W końcu fakt, że do bitwy doszło w niedzielę nie pozostawał bez znaczenia, ale w jaki sposób rzutowało to na postawy walczących? Odpowiedź na to pytanie nie okazała się wcale oczywista. Autor przedstawił też różne próby ingerowania przez Kościół w stosunki między seniorami, ale także w obyczajowość rycerską. Najbardziej znanymi przykładami są oczywiście pokój Boży (pax Dei) i rozejm Boże (treuga Dei), choć w książce pojawiły się ponadto mniej oczywiste konotacje, takie jak np. wpływ krucjat prowadzonych przeciwko albigensom czy traktowanie bitwy jako swoistych ordaliów, przez co starano się ich w miarę możliwości unikać z obawy przed wizerunkowymi konsekwencjami klęski. Z tego względu decydującego znaczenia nabierały rajzy będące podstawą prowadzenia działań wojennych, co stoi w zgodności z wnioskami przedstawionymi po latach przez Johna France’a.

Jak się okazuje, największy wpływ na wybuch i przebieg konfliktów zbrojnych toczonych wówczas w Europie Zachodniej miała skomplikowana sieć zależności personalnych ulegająca dynamicznym modyfikacjom, przez co łatwo było o wszelkiego rodzaju zatargi i urazy. Jeśli dodać do tego specyficzny status mieszczan i słabość władzy królewskiej, to chaos wojny stuletniej stanie się w pełni zrozumiały. Nie mniejsze znaczenie dla obrazu tamtych czasów miały uwarunkowania ekonomiczne, rzutujące nie tylko na model organizacji sił zbrojnych, ale również np. na stosowane przez rycerzy uzbrojenie. Na domiar złego trudności potęgował niejednorodny skład armii i kruchość zawieranych sojuszy.

W ujęciu francuskiego historyka niebagatelne znaczenie dla zrozumienia mentalności rycerskich uczestników konfliktów ma przebieg turniejów, daleko odbiegający od modelu znanego z okresu późnego średniowiecza, bo przybierający postać mellé. Można było wówczas nie tylko pochwycić możnego przeciwnika celem wymuszenia na nim okupu, ale także wyrównać rachunki fundując mu jak najbardziej zamierzoną śmierć. Dodawszy do tego nawyki wyniesione z polowań, jasne staje się dlaczego walczyło się „sforą”, a wizja toczonych na polu bitwy pojedynków powinna ustąpić przekonaniu o grupowym „polowaniu” na poszczególnych rycerzy. Takie nawyki były potęgowane przez panoszące się raubritterstwo, sprowadzające wojny do zorganizowanego łupiestwa, w którym najemnicy stanowili ledwie margines rozszerzającego się zjawiska.

Na szczęści Duby’emu nie obce było krytyczne patrzenie na przebieg starć z perspektywy kojarzonej głównie z nurtem the face of battle. Zaakcentował bowiem, że z perspektywy obserwatora bitwy była ona bezładnym zamętem, co naturalnie limitowało możliwość odgórnego ingerowania w jej przebieg. Wszelkie oznaki mające wyróżniać rycerzy na polu walki prędko ulegały zniszczeniu, a wykrzykiwane przez nich zawołania ginęły w zgiełku powodowanym przez ludzi i zwierzęta. Większości walczącym obca była brawura, przez co skupiali się na zachowaniu życia, zaś rycerzy starano się brać do niewoli, a nie zabijać, co z jednej strony spowodowało wśród nich niewielką liczbę ofiar, a z drugiej przyczyniło się do rażącej dysproporcji strat względem osób legitymizujących się niższym pochodzeniem społecznym.

Ostatni rozdział został poświęcony znaczeniu bitwy pod Bouvines dla konstruowania poczucia narodowego Francuzów („dzień, który stworzył Francję”). Autor zwrócił więc uwagę nie tylko na historiografię, ale także przenikanie niektórych treści do podręczników szkolnych czy dysput politycznych. Było dla mnie zaskoczeniem, że tak słabo znana bitwa na tle Crecy, Azincourt (Agincourt) czy Poitiers miała tak duże znaczenie w dziejach nowożytnej Francji. Prawdą jest jednak, że już w okresie średniowiecza konstruowano przekonanie o jej doniosłości, o czym świadczą zamieszczone w formie aneksów tłumaczenia traktujących o niej przekazów źródłowych.

Podsumowując, jest to bardzo wartościowa książka, która stanowi znaczący wkład w badania prowadzone nad wojskowością średniowieczną. Nie bez znaczenia jest również to, że została napisana w świetnym, wciągającym stylu przywodzącym na myśl esej historyczny. Poprzez wykorzystanie antropologii kulturowej, socjologii, a niekiedy nawet i psychologii Duby w plastyczny sposób ukazał obyczajowość militarną okresu wojny stuletniej wraz z czynnikami mającymi decydujący wpływ na jej kształtowanie. Podkreślił błędność wyobrażeń żywionych na temat średniowiecznych bitew, postrzeganych przez pryzmat popkultury jako starcie przepojonych wzniosłych etosem rycerzy rządnych dokonywania bohaterskich czynów. Zamiast tego przedstawił wizję czasów przepojonych religijnością, troskami ekonomicznymi i konfliktami o podłożu personalnym. W moim odczuciu jest to książka, która powinna znaleźć się w biblioteczce każdego mediewisty, jak również osoby zainteresowanej sposobami badania dziejów militarnych Europy.

Kategorie wiekowe:
Wydawnictwo:
Format:

Author

(ur. 1985) historyk starożytności, doktor nauk humanistycznych, autor ponad pięćdziesięciu publikacji naukowych. Ostatnimi czasy zmierzył się nawet z wyzwaniem napisania podręcznika dla uczniów szkół średnich. Interesuje się przede wszystkim dziejami republiki rzymskiej, ludów północnego Barbaricum i mechanizmami kontroli społecznej, ale gdyby miał czytać tylko na ten temat, to pewnie by się udusił.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content