Baner z okładką książki Zachodnie średniowiecze

Zachodnie średniowiecze

„Średniowiecze” (seria: Odkrywanie świata, przekł. Barbara Walicka, Wydawnictwo Olesiejuk, 2013) – pomysł Emilie Beaumont pokazuje jak może wyglądać książka historyczna przeznaczona dla dziecka w wieku 6-12 lat. Skupia uwagę niewielkimi porcjami tekstu będącego odpowiedziami na poprzedzające je pytania. Operuje prostym językiem, bez uchylania się od nadmiernych uproszczeń. Do tekstu dodaje obraz, którego zadaniem, tak jak i tekstu, choć inaczej, jest stworzenie całościowego, jednolitego, będącego pars pro toto obrazu epoki.

Tak ująwszy cechy formalne dorosły czytelnik książki staje przed oceną wyboru treści, których dokonała autorka tekstu, Christine Sagner, tworząc ogólny wizerunek średniowiecza.

Koncepcja pracy francuskiego tandemu Beaumont i Sagner szczęśliwie odbiega od takiej, którą oferują polskie programy nauczania. Ich  autorzy od dawna karmią młodzież przede wszystkim historią polityczną w poczuciu misji ukształtowania obywatela znającego mechanizmy zmiany politycznej kolejnych władców monarchii piastowskiej, której pierwszorzędne miejsce w podręcznikach zawdzięczamy szlacheckiemu wyobrażeniu poczucia polskości (elekcyjny „król Piast”). Na lekcjach historii czujemy się szlachetnie zobowiązani i przebiegamy nieświadomym tokiem od interesów dynastii do racji stanu szlacheckiego. W polskich podręcznikach do gimnazjum uzurpacje szlachty następują po decyzjach politycznych książąt pozostawiając poza obiektem zainteresowania pozostałą część społeczeństwa. Władza wymaga poświęceń, lecz jej siła objawia się przede wszystkim w tym, że skupia na sobie uwagę.

Nie ma miejsca na przestrzeń dla pytanie o to jak wyglądało codzienne życie mieszkańców średniowiecznych księstw polskich. Może z obawy, że nieokreśloność granic władztw nie pozwoli na wskazanie postaci, których trzeba objąć badaniem. Być może z obawy, że niechcący pokazałoby się rozproszony charakter władzy politycznej: pokazałoby się jej nieobecność, słabość, efemeryczność, zmienność, albo ukazało notorycznie opresyjny charakter książęcego aparatu administrowania.

Zawarta w serii „Odkrywanie świata” francuska koncepcja średniowiecznej Europy bardziej sprzyja promocji wizji ustroju społeczno-gospodarczego, tego fundamentu nowożytnego, silnego absolutystycznego i kolonialnego państwa. Uzupełniają ją zjawiska polityczne, elementy elitarnej kultury dworów, i przesunięte na nieco dalszy plan Kościoła, klasztoru, uniwersytetu, części składowe kultury mieszczan, tej noblesse de robe, która o pierwsze miejsce w przyszłym państwie francuskim epoki nowożytnej będzie rywalizowała z monarszym dworem. Zamiast państwa na plan pierwszy wysuwają autorki tkankę relacji społecznej i mechanizmy rozwoju gospodarczego. Przede wszystkim mamy znakomite, proste pytania o życie codzienne:  o narzędzia pracy wszystkich stanów, o stroje, o potrawy, o organizacji przestrzeni wiejskiej i miejskiej, o władzę lokalną, o transport, o wojnę. Jesteśmy bardzo blisko potrzeb określonych stanami i zawodami grup ludzi. Lecz wcale nie daleko od władzy, jakby się mogło wydawać.

Podkreślmy, że jest to książka, która, choć chce, nie daje nam modelowego obrazu średniowiecza. Nie tylko dlatego, że taki trudno jest stworzyć zważywszy na złożoność rozwiązań społecznych i gospodarczych średniowiecznej Europy? Jest to książka o ludziach i ich zajęciach. Jest to książka, która choć chce uniknąć koncentracji na kwestiach władzy, jej nie unika na poziomie relacji między autorem a jego czytelnikiem. Władza uwidacznia się w dyskursie piszącej tekst Christine Sagner (i Barbary Walickiej, która przełożyła tekst francuski).

Jest to książka z elementami historii średniowiecznej Francji. W koncepcji autorki Europą jest przestrzeń dzisiejszej Francji, Anglii, Niemiec, Hiszpanii, Włoch, z wpływami kultury bizantyńskiej i arabskiej. Takie konceptualizowanie ma wpływ na obraz świata, jaki powstaje w oparciu o lekturę odpowiedzi na pytania o życie codzienne. Czytelnik powinien wiedzieć, że jest to obraz średniowiecznych Europejczyków (ale nie Europejek) różnych grup zawodowych z zachodniej części kontynentu żyjących między XI a XV stuleciem. Jest to obraz niekiedy ułomny uproszczeniami, których nie można uchylić uogólniającą koncepcją świata średniowiecza.

Rażącym błędem stygmatyzującym jest sposób opisu statusu mniejszości żydowskiej. W  podrozdziale „Podejrzane zawody” autorka pisze bowiem: Rolę pożyczających wzięli na siebie Żydzi, którzy i tak ze względu na swoją wiarę i pochodzenie nie mogli wykonywać wielu zawodów [90]. Umyka jej uwadze wyjaśnienie, że zakaz wykonywania zawodów był wyrazem dyskryminującego ustawodawstwa i antyjudaistycznych postaw społeczności chrześcijan, i inspiracji Kościoła, a żydowscy lichwiarze nigdy nie zmonopolizowali rynku kredytowego, choć udzielania lichwiarskich pożyczek nieżydom prawo żydowskie nie zabraniało. Rolę wyjaśnienia odgrywa tutaj nadmiernie upraszczające, wręcz infantylizujące, ośmieszające zabobonem ludzi tej epoki stwierdzenie, że ludzie średniowiecza bali się odmienności. 

Za nieporozumienie należy uznać stwierdzenie na temat polowania na czarownice. Kościół dokładał wielu starań, by wyplenić pogańskie obyczaje. Ale nie łatwo było wpłynąć na zmianę sposobu myślenia, ludzie długo jeszcze wierzyli w wilkołaki i rzucanie uroków na czarownice [90]. Widzimy, że stawia ono tutaj w niezrozumiale pozytywnej ocenie opresyjny Kościół, a zarazem niesprawiedliwej ocenie poddana zostaje ludowa sfera demonologii.

Brak wyczucia dla kolonizatorskich działań Europejczyków towarzyszy także opisowi krucjat [99] i rekonkwisty [95]. W odniesieniu do tej pierwszej kwestii autorka wskazała, gdzie znajdują się granice chrześcijańskiej Europy takim oto zdaniem: Po krucjatach Krzyżacy postanowili nawracać ludy zamieszkujące na północny wschód od Niemiec. Stworzyli duże państwo, ale zostali rozbici przez oddziały króla Polski w 1410 roku pod Grunwaldem [99]. Nie dysponując wiedzą, w tym niejednoznacznym dwuzdaniowym stwierdzeniu, młody francuski czytelnik/słuchacz może uznać, że zwycięzcy wojowie Jagiełły reprezentowali ludy żyjące na północny wschód od Niemiec.

Ostatnim błędem, jakim się posłużę, sugerującym niedostrzeganie przez autorkę skutków opresyjnego dyskursu, jest stwierdzenie o działaniach Filipa Pięknego podjętych wobec templariuszy. Christine Sagner pisze: Tak z czasem rycerze zakonnicy przemienili się w bankierów. Król Francji Filip Piękny, który miał wielkie długi u templariuszy, postanowił uporać się z tym problemem. Rozwiązano go w 1312 roku, a templariuszy skazano na śmierć [99]. Skrótem myślowym –  rozwiązać problem (czy rozwiązać zakon? – niejasne) to skazać na śmierć – młodemu czytelnikowi dostarcza się niebagatelnego argumentu do tego jak walczyć z przeciwnikami. Królewskiej bezkarności nie może jednak towarzyszyć bezkarne milczenie o zbrodni.

Mimo wskazanych ważnych uchybień w opisie kultury materialnej książka Christine Sagner potrafi zainteresować młodego odbiorcę i spełnia rolę serii odkrywania świata. Prosty język jest atutem, także dlatego, że będzie inspirował odbiorcę do stawiania pytań. Najbardziej niebezpieczne są sądy, które wykluczają wątpliwości.

Kategorie wiekowe:
Wydawnictwo:
Ocena merytoryczna
Poziom edytorski
Atrakcyjność treści
OVERALL
Mimo wskazanych ważnych uchybień w opisie kultury materialnej książka Christine Sagner potrafi zainteresować młodego odbiorcę i spełnia rolę serii odkrywania świata. Prosty język jest atutem, także dlatego, że będzie inspirował odbiorcę do stawiania pytań. Najbardziej niebezpieczne są sądy, które wykluczają wątpliwości.

Author

Absolwent historii (UwB) i lingwistyki stosowanej (UW). Nauczyciel historii w liceum i gimnazjum dwujęzycznym w Warszawie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content