Wojna o wszystkie oceany

Autor: Roy Adkins, Lesley Adkins

  • Tłumaczenie: Janusz Szczepański
    Tytuł oryginału: The War for All the Oceans
    Wydawnictwo: Rebis
    Data wydania: 2008
    ISBN 978-83-7510-085-3
  • Wydanie: papierowe
    Oprawa: twarda
    Liczba stron: 603
Pierwsza w Polsce monografia poświęcona wojnie na morzach w okresie napoleońskim z uwzględnieniem konfliktu brytyjsko-amerykańskiego. Marzenia Napoleona o zbudowaniu imperium na Wschodzie zostały zniweczone przez dwóch oficerów brytyjskiej marynarki wojennej: Nelsona pod Abukirem i sir Sidneya Smitha, który obronił twierdzę Akka. Nastąpiło potem piętnaście lat krwawych zmagań, ale ta wojna została wygrana na morzu.fragment informacji wydawcy

Mam przyjemność należeć do pokolenia, które w dziecięcych latach z rozdziawionymi ustami oglądało czołówkę programu „Morze”, niepomiernie żałując, że jego tematyka nie miała nic wspólnego z pobudzającymi wyobraźnię scenami bitew epoki wielkich żaglowców. Kiedy więc staraniem Rebisu ukazała się Wojna o wszystkie oceany autorstwa Roya i Lesley Adkinsów, nie miałem żadnych wątpliwości, czy powinna znaleźć się w moich zbiorach. Lektura tej książki była bowiem dla mnie formą powrotu do dziecięcych fascynacji i mogę się tylko zastanawiać, czy gdyby trafiła w moje ręce kilka lat wcześniej, to czy historia starożytności nie miałaby w Polsce jednego badacza mniej. Cóż, dziś o toczonych w XVIII i XIX w. wojnach morskich pozostało mi czytać tylko hobbystycznie, ale wciąż jest to tematyka, która powoduje u mnie szybsze bicie serca.

Książka rozpoczyna się od opisu ucieczki Sidneya Smitha z francuskiego więzienia w iście powieściowym stylu, a potem jest już tylko ciekawiej. Głównym (zbiorowym) bohaterem jest oczywiście Royal Navy, co nie powinno dziwić jeśli chodzi o autorów brytyjskiego pochodzenia. Opisy bitew zostały tak skonstruowane, że można odnieść wrażenie, iż ma się do czynienia z pasjonującym filmem, podobnie jak miało to miejsce z Trafalgarem 1805 Józefa W. Dyskanta. Odwołanie się do książki Dyskanta ma jeszcze jedno uzasadnienie, ponieważ starcie pod Trafalgarem, pomimo niebagatelnego znaczenia dla dziejów Europy, zostało przez Adkinsów niemal całkowicie pominięte. Taka decyzja nie została podyktowana brakiem wiedzy, lecz okolicznością, że jakiś czas wcześniej Roy Adkins poświęcił jej osobną monografię. Dla polskiego czytelnika, który nie ma do niej dostępu, jest to pewna niedogodność, którą na szczęście równoważy wspomniane opracowanie Dyskanta, będące w moim odczuciu najbardziej udaną publikacją w jego dorobku. Być może któryś z wydawców w najbliższym czasie pokusi się o wydanie książki Adkinsa? Nie mam wątpliwości, że spotkałaby się z dużym zainteresowaniem, szczególnie iż umiejętności literackie autora nie należą do poślednich.

Wojna o wszystkie oceany obfituje w opisy dokonań wielu wybitnych postaci, choć siłą rzeczy trzy z nich wysuwają się na pierwszy plan: Horatio Nelson, Thomas Cochrane i Smith. O Nelsonie można po polsku poczytać głównie dzięki bardzo udanej biografii Christophera Hibberta, ale Cochrane i Smith pozostają dla wielu czytelników osobami anonimowymi. Tymczasem ich awanturnicze usposobienie sprawiło, że wiele spośród najbardziej brawurowych akcji było właśnie ich zasługą, choć pierwszy dowodził na morzu, zaś drugi zajmował się przede wszystkim działalnością szpiegowską. Niekonwencjonalny sposób postępowania Cochrane’a nie tylko pozwolił mu zdobyć sławę za życia: postać Jacka Aubrey’a, bohatera filmu Master and Commander: the Far Side of the World (polskie tłumaczenie Pan i władca: na krańcach świata jest kompletnie bez sensu), była wzorowana właśnie na Cochrane’ie.

Głównym wrogiem Wielkiej Brytanii do 1815 r. pozostawała oczywiście Francja, ale nie należy zapominać o Hiszpanach, Holendrach, Duńczykach czy Amerykanach, którzy z różnych powodów znaleźli się po drugiej stronie barykady. Szczególnie Amerykanie napsuli Royal Navy sporo krwi, choć po części wynikało to ze zlekceważenia potencjału Jankesów podczas wojny prowadzonej od 1812 r. Działania zbrojny toczyły się w pobliżu wszystkich kontynentów, co zresztą zostało ujęte w tytule książki, i można tylko przyklasnąć autorom, że zdecydowali się przybliżyć również mniej znane epizody, nie koncentrując się wyłącznie na najsłynniejszych bitwach. Jeśli ktoś budował swoje wyobrażenie na temat tego okresu w oparciu o Abukir i Trafalgar, to szybko je zweryfikuje. W Polsce tematyka marynistyczna nigdy nie była przesadnie popularna, zarówno za sprawą naszej historii, jak i braku większych sukcesów odnoszonych przez flotę Napoleona Bonapartego – gdyby cesarz Francuzów miał w tej kwestii więcej szczęścia, pewnie znalazłoby ono stosowne odbicie w twórczości krzewicieli „legendy napoleońskiej”. Tymczasem większość książek na ten temat jest pisana przez Brytyjczyków, ale w przypadku Adkinsów w żaden sposób mi to nie przeszkadza, gdyż ich praca jest po prostu wybitna. Wielka w tym zasługa szerokiego wykorzystania wspomnień, listów i sprawozdań.

Bardzo się cieszę, że narracji nie zdominowały całkowicie opisy poszczególnych wydarzeń i autorzy znaleźli również miejsce na przytoczenie anegdot dotyczących różnych postaci, a także opis warunków bytowania załóg okrętowych. W końcu poza Nelsonem swoje życie w bitwach ryzykowały nawet „małpki prochowe” czy żony marynarzy – o nich wszystkich również traktuje ta książka. Dzięki temu można się dowiedzieć nie tylko jak wyglądały kampanie morskie w okresie napoleońskim, ale również kto je prowadził i jak wyglądało życie codzienne często anonimowych bohaterów tej historii. Sporo informacji odnosi się do losu jeńców, ale wyjaśnione zostało też źródło powiedzenia, że „marynarz ma żonę w każdym porcie”. Być może to właśnie próba scharakteryzowania losu żeglarzy stanowi o sile tej książki, bo zajmujące opisanie bitwy nie jest wcale taką trudną sztuką, natomiast nakreślenie szerokiej panoramy zjawiska wymaga gruntownej wiedzy, którą mogą pochwalić się tylko nieliczni.

Wojna o wszystkie oceany to jedna z moich ulubionych książek, i to nie tylko dlatego, że przedstawia wydarzenia, które fascynowały mnie od dziecięcych lat: jest tak dobrze napisana, że bledną przy niej nawet barwne przygody Horatio Hornblowera, a dotyczy przecież rzeczywistych wydarzeń. Forma wydania, jak na Rebis przystało, sprawi każdemu nabywcy wiele radości, ale są prace, które po prostu w pełni na to zasługują. Ta jest z całą pewnością jedną z nich.

Kategorie wiekowe: ,
Wydawnictwo:
Format:

Author

(ur. 1985) historyk starożytności, doktor nauk humanistycznych, autor ponad pięćdziesięciu publikacji naukowych. Ostatnimi czasy zmierzył się nawet z wyzwaniem napisania podręcznika dla uczniów szkół średnich. Interesuje się przede wszystkim dziejami republiki rzymskiej, ludów północnego Barbaricum i mechanizmami kontroli społecznej, ale gdyby miał czytać tylko na ten temat, to pewnie by się udusił.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content