Reguła przetrwania. Jak zwierzęta radzą sobie z niebezpieczeństwami

Autor: Vitus B. Dröscher

  • Tłumaczenie: Anna Danuta TauszyńskaWydawnictwo: Prószyński i S-ka
    Tytuł oryginału: Uberlebensformel. Wie Tiere Umweltgefahren meistern
    Data wydania: 2018
    ISBN 978-83-8123-281-4
  • Wydanie: papierowe
    Oprawa: twarda
    Liczba stron: 416
Mistrz opowieści o zwierzętach, znawca ich nierzadko zagadkowych zachowań i niezwykłych obyczajów, niemiecki etolog Vitus B. Dröscher powraca. W jednej ze swoich najsłynniejszych książek „Reguła przetrwania” pokazuje, w jaki sposób zwierzęta radzą sobie z niebezpieczeństwami, jak udaje im się przetrwać i jak przeżywają pojawiające się wraz z zagrożeniem emocje. Barwnym językiem opisuje tajemniczy świat zwierząt, śmiało porównując go z naszym, ludzkim, o wiele mniej odmiennym, niż nam się zazwyczaj wydaje. fragment wstępu

Obecnie często mówi się, że wiek XXI należy do biologii. Że po wiekach przestoju nauka ta zaczęła wreszcie nabierać rozpędu, za którym niekiedy wręcz ciężko nadążyć. To sprawia, iż doniesienia naukowe mogą szybko tracić na aktualności. Nawet czytając publikację sprzed kilku lat warto sprawdzić, czy coś się nie zmieniło w danej kwestii, czy nie przybyło jakichś nowych danych, które całkowicie zmienią nasze rozumienie zjawiska. Skoro kilkuletnia publikacja może być już nieaktualna, to jak wygląda sytuacja książki napisanej kilka dekad temu?

Pytam o to dlatego, że „Reguła przetrwania”, którą dziś pragnę zrecenzować to książka napisana w latach 70. XX wieku. Oznacza to, że przedstawia wiedzę aktualną dla tego właśnie czasu. Od razu dodam, że wydawca nie sygnalizuje takiego stanu rzeczy żadnym wstępem. Nota wydawcy, z której dowiemy się, że wiele aspektów przytoczonej wiedzy straciło już na aktualności znajduje się na końcu książki – aż za bibliografią. Mam nadzieję, że czytelnicy wykażą się odpowiednią dociekliwością i dotrą aż tam, by dowiedzieć się, że porcja wiedzy biologicznej i etologicznej, jaką właśnie przyswoili nie jest dobrym materiałem na ciekawostkę opowiedzianą w towarzystwie, ponieważ od tego czasu stan naszej wiedzy na temat wielu zjawisk uległ zmianie. Tyle, jeśli chodzi o łyżkę dziegciu. To teraz skupmy się na beczce miodu, który ma do zaoferowania omawiana publikacja.

Przede wszystkim, nie można pominąć informacji całkowicie podstawowej, czyli tego, że autor książki – pan Dröscher jest nie tylko bardzo dobrym etologiem, ale też świetnym gawędziarzem i opowiada o świecie zwierząt z wielką fascynacją. Fascynacja ta często udziela się czytelnikowi. W swojej „Regule przetrwania”, autor opisuje mechanizmy (głównie behawioralne) stosowane przez zwierzęta w odpowiedzi na różne czynniki wymagające zaadaptowania się. Na przykład – zaadaptowania się do sytuacji stresowej. Mechanizmy te omawiane są w trzech kontekstach, reprezentujących zarazem trzy części publikacji. Pierwsza z nich poświęcona jest „trikom” zapewniającym żywotność, druga – reakcji na śmiertelne zagrożenia, a trzecia – zachowaniom społecznym warunkującym przetrwanie.

W swojej – bardzo przyjemnej dla czytelnika – gawędzie autor odbiega trochę od współczesnego sposobu opisywania wyników badań. Chętniej przedstawia jednostkowe obserwacje, a nie analizy wieluset osobników. Jednakże, jest to zapewne nie tylko następstwo upodobań Dröschera, ale też specyfika nauki, jaką jest etologia. Analiza zachowań zwierzęcych często bowiem opiera się na obserwacji, nie na eksperymencie i niejednokrotnie poparta jest tylko kilkoma obserwacjami lub nawet jednorazowymi doniesieniami „z terenu”.

Opisy zwierzęcego behawioru oraz ich interpretacje są bardzo przyjemną lekturą i mogą poszerzyć wiedzę szczególnie tych czytelników, którzy orientują się w tej dziedzinie, ale nie są ekspertami. Książka sprawdzi się również jako lektura dla kogoś, kto dopiero zaczyna przygodę z etologią. Należy jednak podkreślić, że jej nieaktualność jest sporym problemem i może sprawić, że czytelnik posiądzie wiedzę, której po prostu nie uważamy już za poprawną. Przykładowo, autor opisuje działanie niezwykłej substancji o nieznanym do końca składzie, przypominającej hormon. Substancja ta ma wywoływać u ludzi i zwierząt senność. Brzmi bardzo tajemniczo, a chodzi po prostu o melaninę, której działanie jest dziś bardzo dobrze znane.

Sporo jest też przykładów dotyczących mechanizmów fizjologicznych, które dziś są dla nas jasne i zrozumiałe, zaś Dröscher owiewa je mgiełką tajemniczości (co oczywiście nie jest jego „winą”, ponieważ w czasach, w jakich żył nie wiedziano jeszcze, czym rozwiać tę mgiełkę). Muszę uczciwie dodać, że wydawca umieszcza na końcu książki – za bibliografią – krótki spis uwag, czy też poprawek do tekstu. Jednakże, nie obejmuje on wszystkich zagadnień. Podam taki przykład…

Na stronie 121 autor pisze: „grubasy próbują idealizować ludzką słabość otyłości, interpretując ją jako siłę i dowód drapieżniczego charakteru.” Pominę już fakt, że opisywanie osób otyłych mianem „grubasy” nie należy do najmilszych zabiegów. Co ważniejsze jednak, dzisiejszy stan wiedzy każe nam odrzucić tezę, jakoby otyłość była wyłącznie wynikiem słabości. Za nadmierne otłuszczenie organizmu odpowiada wiele mechanizmów fizjologicznych, a stwierdzenie, że ktoś jest otyły, bo za dużo je i za mało się rusza nie jest adekwatne do wszystkich przypadków.

Czy zatem, w obliczu wymienionych powyżej wad, „Reguła przetrwania” jest książką wartą polecenia? Tak, zdecydowanie tak. Jest to przede wszystkim jedna z tych pozycji, które warto mieć w swojej biblioteczce, ponieważ stanowi ona podwaliny dla współczesnej literatury popularnonaukowej. Zaryzykuję również stwierdzenie, że pierwsze polskie wydania książek Dröschera, które pojawiały się w czasach niedoboru lektur tego typu, uwrażliwiły na zwierzęta i zainteresowały wiedzą etologiczną setki polskich czytelników (a może i tysiące – trudno dziś oszacować te wartości).

Z własnego doświadczenia zawodowego wiem, że współcześnie wydawcy boją się umieszczania w książkach zbyt wielu przypisów i opasłych wstępów. Obawiają się, że czytelnik odczyta to, jako coś nieatrakcyjnego i straci zainteresowanie lekturą. Uważam jednak, że przy tej pozycji trochę na wyrost uznano, iż „każdy wie, że książka Dröschera powstała kilka dekad temu” i dołożono zbyt mało starań, by zasygnalizować czytelnikom, iż wiedza, którą właśnie przyswajają nie jest już aktualna. Doceniam notę wydawcy i kilka wyjaśnień, ale uważam, że umieszczenie ich na samym końcu książki to za mało w tym wypadku. Tylko w związku z tym, że książka przedstawia wiedzę z lat 70. XX wieku, która to wiedza w wielu aspektach uległa aktualizacji lub zmianie, przyznaję tej publikacji stosunkowo niską ocenę merytoryczną. Gdybym oceniała ją trzydzieści lat temu, nota byłaby zapewne bardzo wysoka.

Jeśli zaś chodzi o poziom edytorski książki to uważam, że jej okładka jest nie tylko piękna (kwestia subiektywnej oceny), ale też praktyczna. Usztywnienie sprawia, że lekturę można zabrać ze sobą wszędzie bez ryzyka zniszczenia. Jednocześnie, w publikacji tej brak jest zdjęć, rycin czy schematów, co – jak zwykle praktykujemy w Mądrych Książkach – przyczynia się do drobnego obniżenia oceny jej poziomu edytorskiego.

Reasumując – dobrze, że „Reguła przetrwania” jest pozycją, która zyskała patronat Mądrych Książek, ponieważ jest to książka, którą z całą pewnością warto przeczytać. Podczas tej lektury należy jednak przez cały czas pamiętać, że powstawała ona w latach 70. XX wieku i wiele informacji straciło już na aktualności.

Kategorie wiekowe: ,
Wydawnictwo:
Wartość merytoryczna
Atrakcyjność treści
Poziom edytorski
OVERALL
Dobrze, że „Reguła przetrwania” uzyskała patronat Mądrych Książek, ponieważ jest to książka, którą z całą pewnością warto przeczytać. Podczas tej lektury należy jednak przez cały czas pamiętać, że powstawała ona w latach 70. XX wieku i wiele informacji straciło już na aktualności...

Author

Z wykształcenia lekarka weterynarii i dziennikarka. Z zawodu i pasji - popularyzatorka nauk przyrodniczych oraz medycznych: w mowie (Centrum Nauki Experyment, Wolna Nauka) i piśmie ("Polityka", "Tygodnik Powszechny", "Magazyn WP"). Autorka książek popularnonaukowych ("Czy słonie dają klapsy?", "Laboratorium w szufladzie. Zoologia") i recenzentka tychże (Mądre Książki).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content