Baner z okładką książki Wojna a kultura

Wojna a kultura

Autor: Elżbieta Olzacka

  • Wydawnictwo: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
    Data wydania: 2016
    ISBN 978-83-233-4067-6
  • Wydanie: papierowe
    Oprawa: miękka
    Liczba stron: 242
Czy wojna jest zakodowana w naszych memach, naszej kulturze? Jaką rolę w prowadzeniu działań wojennych odgrywają idee, wartości i przekonania, podzielane zarówno przez wojskowych i politycznych liderów, jak i przez rzesze walczących na wojnach mężczyzn? Autorka książki próbuje odpowiedzieć na te pytania, kreśląc teoretyczną perspektywę analizy związków pomiędzy sposobami prowadzenia wojen a podzielanymi w społeczności treściami kulturowymi. Książka opisuje transformację wojny, jaka zaszła pomiędzy szesnastym a osiemnastym wiekiem w krajach Europy Zachodniej oraz w Rosji. Zmiany związane z racjonalizacją i standaryzacją przemocy oraz rozszerzaniem się zakresu i znaczenia władzy dyscyplinarnej, towarzyszące wyłanianiu się nowoczesności, nie mogły pozostać bez wpływu na ludzi wywołujących wojny, wiodących tysiące mężczyzn na pola bitew, a w końcu — na samych walczących, narażających swe życie w kolejnych walkach. Nieodłączną towarzyszką zmian militarnych – jak pokazuje autorka – była przemiana wizji dotyczącej natury wojny i jej prowadzenia, tak samo jak wprowadzanie nowych środków destrukcji szło w parze ze zmianą przekonań dotyczących użycia przemocy. Głównym celem podjętych w książce rozważań było zwrócenie uwagi na fakt, że metody wojowania nie tylko zależą od dostępnej technologii, od interesów i organizacji elit politycznych, ale są także odzwierciedleniem kultury, rozumianej jako sposób życia charakterystyczny dla danej społeczności. informacja wydawcy

Początkowo miałem problem z oceną tej książki: z jednej strony trudno znaleźć polskojęzyczne opracowanie traktujące na temat kulturowego wymiaru wojen, lecz z drugiej nie dowiedziałem się z niej zbyt wiele nowego. Być może to efekt podobnych lektur, ale mam wrażenie, że studium Elżbiety Olzackiej może być uznane za odkrywcze głównie wśród przedstawicieli nauk społecznych, nie mających na co dzień kontaktu z historią wojskowości. Badania nad wojskowością starożytną i średniowieczną już od kilkudziesięciu lat są prowadzone w ścisłym związku z kwestiami kulturowymi, przez co odniosłem wrażenie, że autorka wyważa otwarte drzwi, jednocześnie niesłusznie sygnalizując we wstępie, że literatura na ten temat jest dalece ograniczona. Pokazuje to pewną słabość studiów polemologicznych, gdyż tworzenie jakichkolwiek generalnych modeli wymaga bardzo dobrej znajomości źródeł – w przeciwnym wypadku czytelnik ma do czynienia z książką, która jest wyabstrahowana z rzeczywistości i nie uwzględnia realiów pełnienia służby wojskowej, zastępując je cytatami zaczerpniętymi z traktatów teoretycznych i rozważań filozoficznych.

Zamysłem autorki było ukazanie w jaki sposób kwestie kulturowe zaważyły na przebiegu tzw. rewolucji militarnej dokonującej się w XVI–XVIII w. Słusznie zanegowała nurt determinizmu technicznego i nadmiernej koncentracji na tradycji zachodniej, przedstawianej przez niektórych badaczy jako jedyne źródło myśli wojskowej. Za to niewątpliwie należą się jej brawa, podobnie jak za zwrócenie uwagi na kluczową rolę rewolucji francuskiej i narodzin nacjonalizmów. Tłumacząc cel pracy, mimowolnie zasygnalizowała negatywną postawę znacznej części środowiska naukowego żywioną wobec badań nad wojskowością, wynikającą ze zwykłej niewiedzy i nadmiernej podatności na mody intelektualne. Rzucają się jednak w oczy braki w bibliografii, obejmujące m.in. zupełnie podstawowe dla tego tematu prace Stanislava Andreskiego (Stanisława Andrzejewskiego), Andre Corvisiera, historyków z nurtu the face of battle (reakcja na przemoc zorganizowaną jest przecież do pewnego stopnia uwarunkowana kulturowo), bądź publikacje z zakresu rozwoju myśli wojskowej (jak można badać wpływ kultury na ewolucję wojskowości bez pierwotnego ustalenia skali wpływu jednego zjawiska na drugie?). Niestety, Olzacka bardzo pozytywnie odniosła się do kuriozalnej pracy Ludwika Stommy, wielokrotnie go cytując, co stało się przyczyną bolesnych potknięć. Przykładowo, stwierdziła że esprit de corps stanowi formę… promowania wartości wojskowych w społeczeństwie cywilnym, zabezpieczającą w ten sposób odrębność sił zbrojnych (!!!), a przecież poczucie silnej identyfikacji grupowej dotyczy wszystkich środowisk mających styczność z sytuacjami stresowymi, również takich jak policjanci, strażacy, ratownicy medyczni, itp. Wziąwszy pod uwagę, że mamy do czynienia z przedstawicielką nauk społecznych, takie stwierdzenie jest wprost skandaliczne. Co więcej, (także za Stommą) Olzacka uznała szarżę Lekkiej Brygady mającą miejsce pod Bałakławą w 1854 r. za wyraz zgubnego konserwatyzmu żołnierskiego, mimo że jej źródłem było błędne odczytanie rozkazu. Mam też wrażenie, że autorka opiera się głównie na współczesnych opracowaniach, nie sięgając samodzielnie do większości źródeł, gdyż podczas opisywania ich treści zdarzają się jej proste błędy.

Druga część książki dotyczy uwarunkowań rewolucji militarnych przeprowadzonych na Zachodzie i w Rosji. Moje uznanie budzi włączenie do obszaru badań również tego drugiego kręgu kulturowego wraz z tamtejszą refleksją naukową, regularnie pomijanego w pracach o podobnej tematyce. Tutaj jednak dochodzimy do kolejnego problemu. Kraje Zachodu nigdy nie były jednolite, natomiast autorka nie uwzględniła różnic pomiędzy nimi, które – o zgrozo – wynikają przecież z odmienności kulturowych, czyli głównego przedmiotu jej rozważań. Rozpoczęcie od antyku nie było dobrym pomysłem, ponieważ pozostawienie bez komentarza poglądów Victora D. Hansona na temat the western way of war sugeruje, że autorka się z nimi zgadza, choć od czasu ich opublikowania zdążono je całkowicie zdruzgotać. Skoro jesteśmy przy kwestiach kulturowych, to wypadałoby powołać się na Pierre’a Vidal-Naqueta, Yvona Garlana czy Jona E. Lendona, ale Olzacka prawdopodobnie zna tylko Hansona, silnie promowanego swego czasu przez Johna Keegana. Takie potraktowanie problemu w oczach czytelnika może potwierdzać teorię o kiepskim stanie literatury przedmiotu, choć w rzeczywistości jest zupełnie inaczej. Refleksja nad średniowieczem została zredukowana do minimum (gdzie podział się Georges Duby?), a na pierwszy plan wybija się z gruntu fałszywa informacja, że zachodnie rycerstwo nie wiedziało czym jest dyscyplina. Owszem, wiedziało, ale nie na podstawie regulaminów, tylko – ponownie muszę to podkreślić – więzi społecznych uwarunkowanych kulturowo. Jakim cudem Olzacka podjęła się badań nad związkami wojny i kultury abstrahując co jakiś czas od skutków tej drugiej? Co gorsza, w książce nie ma ANI SŁOWA na temat kulturowego uwarunkowania toczenia wojen, jak np. stosunek do zabijania, ludności cywilnej, formy budowania motywacji pozytywnej, itp.

Autorka przeoczyła też kilka ważnych faktów: podbudową niderlandzkich reform militarnych rzeczywiście był protestantyzm, ale pozostający w silnym związku z neostoicyzmem, który determinował kształt koncepcji dyscyplinarnych inspirowanych przez pominiętego Justusa Lipsiusa; do momentu wybuchu wojen rewolucyjnych podstawowym źródłem inspiracji pozostawał antyk, a historia badań nad rozwojem wojskowości do końca XVIII w. to de facto historia badań nad recepcją wzorców rzymskich; przyjęcie danego modelu szkoleniowo-dyscyplinarnego nie oznacza jego pełnej realizacji, która jest uzależniona od – ponownie! – wzorców kulturowych, co doskonale pokazała Sabina Loriga. Cytowanie ogólnych sformułowań Maxa Webera i Michela Foucaulta nie załatwia sprawy, gdyż stanowią one punkt wyjścia do szczegółowych badań, a nie ostateczny głos w dyskusji. Czytelnik mógłby pomyśleć, że wszędzie stosowano „dyscyplinę kija” i ogłupiającą zmysły musztrę, tymczasem inaczej wyglądało to na przestrzeni wieków w armii szwedzkiej, francuskiej, pruskiej czy sardyńskiej. Nieco lepiej wypada analiza przemian dokonujących się w Rosji, choć został ustanowiony rekord świata w liczbie odwołań do publikacji bardzo stronniczego Richarda Pipesa. Czy o historii Rosji nie pisują tamtejsi autorzy, że trzeba posiłkować się publikacjami zachodnich historyków?

Podstawowym problemem z „Wojną a kulturą” jest nadmierny schematyzm, przybierający postać próby ujęcia bardzo skomplikowanych i niejednorodnych zjawisk w ogólne modele, łatwe do zdekonstruowania poprzez odniesienie ich do konkretnych państw. Olzacka sygnalizuje ważne kwestie, ale jej własne analizy są zazwyczaj mało odkrywcze i często sprowadzają się do kompilacji. Zbytnio ufa innym autorom, rezygnując z własnych studiów nad źródłami, wielokrotnie cytując bardzo słabą pracę Stommy (cóż z tego, że zawiera ona w tytule słowo „antropologia”?). Odnoszę wrażenie, że przyjęto zbyt szeroki przedmiot badań, przez co wiele kwestii zostało potraktowanych bardzo pobieżnie (np. sprowadzenie odrodzenia głównie do wynurzeń Niccolò Machiavellego, i to zawartych w jednym traktacie). Zadaniem, jaki postawiła sobie Olzacka było ukazanie znaczenia wzorców kulturowych dla przemian militarnych, ze szczególnym uwzględnieniem XVI–XVIII w. Tymczasem po lekturze książki wciąż nie wiem co zdaniem autorki decydowało o nich w Anglii czy Prusach, za to odświeżyłem sobie poglądy Webera, Foucaulta, Keegana, Michaela Howarda czy Geoffrey’a Parkera. Bez nawiązania kontaktu z historykami wojskowości i dalszej, pogłębionej lektury z tej mąki nie będzie chleba. Na bezrybiu i rak ryba, ale „Wojna a kultura” nadaje się przede wszystkim jako wprowadzenie dla początkujących adeptów historii wojskowości, co – jak na rozprawę doktorską z UJ – jest wnioskiem rozczarowującym.

Kategorie wiekowe:
Wydawnictwo:
Format:

Author

(ur. 1985) historyk starożytności, doktor nauk humanistycznych, autor ponad pięćdziesięciu publikacji naukowych. Ostatnimi czasy zmierzył się nawet z wyzwaniem napisania podręcznika dla uczniów szkół średnich. Interesuje się przede wszystkim dziejami republiki rzymskiej, ludów północnego Barbaricum i mechanizmami kontroli społecznej, ale gdyby miał czytać tylko na ten temat, to pewnie by się udusił.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content